wtorek, 7 października 2014

Lucy

Lucy
     Długo wyczekiwany film, o którym, jak o wielu hollywoodzkich produkcjach, było dość głośno. Trailery, zajawki i wywiady ze sławnymi członkami obsady. Właśnie dzięki tej obsadzie spodziewałam się po filmie czegoś więcej. Scarlett Johansson nie jest przecież złą aktorką, a Morgan Freeman jest świetny.
"Lucy" jest więc wysokobudżetowym filmem, w którym mamy i znaną obsadę i wystarczającą ilość efektów specjalnych, żeby uśmiercić nawet Rambo. Więc co jest nie tak?
      Lucy ma sporego pecha, już od pierwszych chwil filmu. Zostaje groźbą zmuszona do przemytu narkotyków, które zostają umieszczone w jej jamie brzusznej. Niestety, jak można się było spodziewać, nie wszystko idzie zgodnie z planem i narkotyk dostaje się do krwiobiegu Lucy, pozwalając jej wykorzystywać nie 10, ale 100% swojego mózgu. Wszystko byłoby z pozoru pięknie, gdyby nie fakt, że ktoś oczywiście chce odzyskać swoje cenne narkotyki.
Pamiętacie film "Jestem Bogiem" z Bradleyem Cooperem w roli głównej? Ten sam wątek główny- możliwości ludzkiego mózgu, ten sam motor napędowy- narkotyk, ale filmy zupełnie różne. "Jestem Bogiem", był momentami zabawnym, ale dobrze zrobionym i dość poważnym filmem, przy którym "Lucy" może się schować. Marny film sci-fi, w którym reżyser postawił jedynie na obsadę i masę efektów. Mimo, iż wytrwałam do końca filmu, jestem nim naprawdę rozczarowana i jeśli nie lubicie bezmyślnej akcji z efektami specjalnymi, darujcie sobie "Lucy".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz